
Tygłysy – czas pokazać kły! Zapowiedź 2.kolejki
Ta seria spotkań była zaplanowana na 3 kwietnia. Ale ze względu na nagły (i na szczęście chwilowy) atak zimy, musieliśmy ją przełożyć o równe siedem dni.
Wstęp tradycyjnie poświęcamy transmisji. Jeżeli warunki pozwolą, to w dniu jutrzejszym na Strefa6 TV zobaczycie cztery spotkania – od 9 do 13. Liczymy, że pogoda będzie łaskawa, natomiast niczego nie można wykluczyć, więc daleko jesteśmy od dania gwarancji, że lajf dojdzie do skutku (link pojawił się w oddzielnym artykule). W sytuacji, gdyby transmisja się odbyła i wszystko przebiegało bez zarzutu, to niewykluczone, że pokażemy więcej spotkań, dlatego trzeba nas uważnie śledzić.
Wczoraj wieczorem pojawiły się z kolei kursy na BETFAN! Szczegóły poznacie TUTAJ – pamiętajcie, że każde nowe konto otwarte przez nasz link i z kodem STREFA6 wspiera funkcjonowanie rozgrywek.
A skoro już przy BETFAN jesteśmy, to nasz ligowy bukmacher zaproponował wyrównane kursy na pierwszy, niedzielny mecz. Po jednej stronie barykady mamy Bad Boys, a po drugiej Wolę Rasztowską. Chociaż terminologia wojskowa chyba nie ma tutaj sensu, bo te zespoły się znają, niektórzy gracze Woli grali kiedyś w barwach Bad Boys, więc doświadczymy raczej meczu spokojnego, gdzie nie zabraknie wzajemnego szacunku, co oczywiście nie powoduje, że walka nie będzie szła na całego. Wręcz przeciwnie! Tutaj obie strony są bardzo zainteresowane trzema punktami – szczególnie Wola, która po inauguracji, gdzie zdobyła tylko jeden punkt, musi poszukać zwycięstwa, by czołówka za bardzo jej nie odjechała. To będzie wymagająca misja, bo potwierdziły się nasze przypuszczenia jeszcze sprzed pierwszego spotkania, że Woli brakuje trochę „gazu” z przodu. Są tam zawodnicy, którzy potrafią się dobrze ustawić, zastawić, przepchnąć, którzy są sprytni, natomiast brakuje im trochę umiejętności wygrywania sytuacji „jeden na jednego”. A to, na małym boisku, często stanowi klucz do zwycięstwa. Po stronie Bad Boys tacy zawodnicy są, bo choćby bracia Woźniak, ilekroć znajdują się przy piłce, to w każdej chwili mogą wcisnąć pedał do dechy i nie będzie już opcji, by ich dogonić. W tym upatrujemy delikatną przewagę Złych Chłopców, chociaż z naszych informacji wynika, że będą musieli radzić sobie bez swojego lidera środka pola, czyli Michała Szczapy. Zobaczymy jak to wpłynie na wynik spotkania. Naszym zdaniem będzie to mecz, który zamknie się dosłownie w kilku trafieniach, bo żadna z drużyn nie wyrobi sobie przewagi i nie będzie mogła spokojnie oczekiwać na końcowy gwizdek. A triumfatora wyłonią detale i osobiście bliżej nam do Bad Boys.
O 10:00 rozpocznie się niesamowicie ważny mecz w 1.lidze – srebrny medalista czwartej edycji Al-Mar podejmie brązowego, czyli Black Dragons Team! Obie ekipy mają już na swoim koncie po jednym zwycięstwie, aczkolwiek sposób w jaki je osiągnęły, był zgoła odmienny. Al-Mar męczył się z Lemą, z kolei Czarne Smoki łatwiutko poradziły sobie z Al-Maj Car. Ale to wcale nie musi mieć przełożenia na wynik niedzielnego starcia. Zwłaszcza, że w poprzednim sezonie to drużyna Marcina Rychty okazała się lepsza w bezpośrednim pojedynku i pamiętamy, że rozegrała być może najlepszy mecz w całym sezonie. Pisaliśmy wówczas, iż pragmatyczna gra tego zespołu może wystarczyć na Black Dragons, co znalazło odzwierciedlenie w boiskowym przebiegu. Jednak teraz nie jesteśmy pewni, czy Al-Mar znów zapisze na swoje konto komplet punktów. Przede wszystkim – zespół z Bykiem w herbie nie dał nam ku temu argumentów po pierwszej kolejce. A po drugie – Black Dragons są na pewno silniejsi niż w poprzedniej edycji. Ten zespół nabrał doświadczenia, jest coraz bardziej pewny siebie, co jednak nie powoduje zadzierania nosa, ale widać, że chłopaki wiedzą na co ich stać i udowadniają to na boisku. Ale abstrahując od tego kto wygra, wydaje się, iż jest tutaj potencjał na naprawdę dobre widowisko. Takie, które mimo wczesnej godziny, pozwoli rozgrzać i samych zawodników i tych, którzy ich poczynania będą obserwowali z boku. A gdybyśmy mieli już na kogoś stawiać, to przy założeniu, że w Black Dragons pojawią się wszyscy najlepsi, to oni powinni wyjść z tej potyczki zwycięsko. Minimalnie, ale jednak.
O godzinie 11:00 dojdzie z kolei do meczu na szczycie tabeli 2.ligi. Wspominany w poprzednim akapicie Oknotech Radzymin zmierzy się z Show Teamem! Nie wiemy jak Wy, ale my zacieramy dłonie, bo przynajmniej teoretycznie to może być taka potyczka, która od pierwszej do ostatniej minuty będzie trzymała w nas w nieświadomości, kto zgarnie tutaj całą pulę. Wiadomo – po tym co pokazał Oknotech i po tym, jakich ludzi ma w składzie, niektórym pewnie ciężko sobie wyobrazić, że ten zespół może z kimkolwiek przegrać w tym sezonie. Ale Show Team ma to do siebie, że na te trudne potyczki, gdzie raczej jest skazywany na porażkę, umie się spiąć i zaskoczyć wszystkich. I liczymy, iż w tym przypadku będzie podobnie. Przemek Matusiak musi tylko zatroszczyć się o to, by wszyscy jego najlepsi gracze dojechali do Woli. Przydałby się również Piotrek Bober, który mógłby wprowadzić trochę zamieszania w szeregi obronne przeciwnika, natomiast podstawową kwestią w tym meczu będzie powstrzymanie Adama Matejaka. Retro nie potrafiło tego zrobić i wszyscy wiemy jak to się skończyło. Ale Show Team jest już mądrzejszy o to, co wydarzyło się w miniony weekend i posiada już wiedzę, co zrobić, żeby nie skończyć jak ostatni rywal Oknotech. Tyle że teorię od praktyki dzieli spory kawałek i dopiero jutro przekonamy się, czy słowa uda się zamienić w czyn. My stawiamy, że nawet jeśli Oknotech finalnie okaże się lepszy, to nie przyjdzie mu to tak łatwo jak w 1.kolejce. Ale jeśli skończyłoby się remisem lub skromnym sukcesem zawodników w bordowych koszulkach, to pamiętajcie, kto przewidział to jako pierwszy 😉
0 punktów – tyle łącznie po pierwszej serii uzbierały Magnatt i Lema. Nadzieje były pewnie większe, lecz w obydwu przypadkach przeciwnicy okazali się lepsi, chociaż przegrani mieli swoje momenty i co ciekawe – jedni i drudzy prowadzili do przerwy, tyle że nie byli w stanie dowieźć skromnej przewagi do końca. Z tego też względu ich bezpośrednia potyczka będzie bardzo istotna. Tutaj poznamy odpowiedź na pytanie, kto będzie mógł myśleć o sobie jako o potencjalnym kandydacie do górnej połowy tabeli, a kto bardzo szybko stanie się poważnym kontrahentem w kontekście spadku. Zanim jednak odpowiemy na to pytanie, to przeczucie podpowiada nam, że to będzie starcie z małą ilością goli. Przez długi czas to mogą być piłkarskie szachy, gdzie nastąpi wyczekiwanie na błąd drugiej strony. Tym samym bardzo ważnym dla końcowego wyniku będzie to, kto zdobędzie pierwszego gola. To może być kulminacyjny moment spotkania, bo wiadomo, że wówczas do decyzji „wóz albo przewóz” będzie już tylko jeden krok. Nie będzie też chyba wielkim odkryciem, że w kwestii wyniku ogromne znaczenie będzie miał skład Lemy. Jeżeli będzie podobny do tego ze starcia z Al-Marem, a być może dojadą Damian Kossakowski i Bartek Balcer, to tutaj wszystko się może zdarzyć. Dobrą informacją dla Logistycznych jest to, że mecze ligowe organizowane przez MZPN zostały w ten weekend odwołane (pisaliśmy ten artykuł przed 3 kwietnia), więc tacy zawodnicy jak Hubert Sochacki, Darek Piotrowicz, Arek Pisarek czy właśnie Damian Kossakowski nie tylko będą wypoczęci, ale dla nich Strefa 6 to może być jedyna okazja, by trochę pouganiać się za piłką w najbliższych dniach. Liczymy że skorzystają z tej szansy, bo to spowoduje, że emocje mogą sięgnąć zenitu. I nawet taki remis, który na szóstkach zdarza się dość rzadko, wcale nie będzie tutaj czymś nieprawdopodobnym.
A niewykluczone, że jeden punkt byłby szczytem marzeń dla Old Stars Team. Drużyna Artura Guza (na którego debiut liczymy w niedzielę!) i Marcina Gryza przed tygodniem dostała małą lekcję futbolu i kto wie, czy część zawodników nie pomyślała sobie, że jednak spodziewała się troszeczkę niższego poziomu. Ale nie ma co do tego wracać. Doświadczenie zebrane w poprzedni weekend na pewno zaprocentuje i jesteśmy przekonani, że jutro zobaczymy tę drużynę z nową werwą i animuszem. A rywalem zespołu z Kobyłki będzie Retro. I mimo, że to Old Stars przegrali tydzień temu wyżej, to według nas to Retro z tej pary zaprezentowało się słabiej. Z prostej przyczyny – po nich spodziewaliśmy się po prostu znacznie więcej. Tymczasem przeciwko Oknotech nic w tej ekipie nie funkcjonowało tak jak należy. Fakt utraty aż jedenastu goli mówi sam za siebie, zwłaszcza że Squad zawsze słynął z tego, że może wielu goli nie zdobywał, ale też wielu nie tracił. Zakładamy w ciemno, że po tym co wydarzyło się na inaugurację jest w nich sportowa złość. Że chcieliby jak najszybciej wrócić na właściwe tory i choćby z tego powodu Patryk Kukwa podjął kilka decyzji personalnych, dopisując do zespołu trochę nowych osób. To ma spowodować, by takie spotkania jak z Oknotech już się nie powtórzyły. Przeciwko Old Stars nie ma szans na podobny scenariusz, bo to Retro jest faworytem i każda strata punktów będzie niespodzianką. My mamy jednak nadzieję, że Old Stars wejdą na swój poziom i będą w stanie przez długi czas walczyć z rywalem jak równy z równym. O punkty będzie ciężko, chociaż Orlik w Woli Rasztowskiej nie takie rzeczy już „widział”.

Pojęcie „faworyt” nie istnieje za to w kolejnej parze. Bo nawet jeśli założymy, że to Joga Bonito zdecydowanie lepiej zaprezentowała się 27 marca niż Tygłysy, to każdy kto widzi skład zespołu Kamila Portachy, ten wie, że to jest bomba, chociaż na razie z opóźnionym zapłonem. Pierwsze starcie Tygłysów stanowiło prawdopodobnie duże rozczarowanie dla zawodników i ich kibiców, bo przegrać to jedno, ale nie zdobyć bramki przez 50 minut to drugie. Ale ten stan nie będzie trwał wiecznie i dajemy sobie rękę uciąć, że jutro w tym temacie Tygłysy zrobią swoje. Czy to samo możemy napisać odnośnie ewentualnego zwycięstwa? Gdyby jutro grali z Jogą z poprzedniej edycji, to nie mielibyśmy tutaj wątpliwości. Natomiast Joga z tego sezonu to naprawdę konkretna ekipa, która zasłużenie zdobyła punkt z faworyzowaną Wolą Rasztowską, a mogła pokusić się o coś więcej. Ale w tym przypadku kapitana Bartka Brejnaka pewnie dużo bardziej niż otwarcie dorobku punktowego cieszyła sama gra. Bo to się dobrze oglądało, wszyscy zagrali na niezłym poziomie i co najważniejsze – ten zespół rokuje. Jeśli wszystkie trybiki w maszynie się zazębią, dojdzie większa skuteczność niż przed tygodniem, to Bonito po tej serii może zacumować w górnej połowie ligowej hierarchii. Oby tylko nie próbowali kombinować. Tutaj nie wolno wchodzić w otwartą wymianę ciosów z konkurentem, bo jak się da miejsce Krzyśkowi Zychowi czy innym zawodnikom, to nie będzie czego zbierać. Możliwości Tygłysów są naprawdę duże i absolutnie nie wolno tej drużyny skreślać. BA! Naszym skromnym zdaniem wynik tej potyczki w dużo większym stopniu zależy właśnie od tego co pokaże (lub czego nie pokaże) drużyna w czarnych koszulkach. Mamy więc do czynienia ze zdeterminowanym zespołem, który na starcie się nie popisał kontra drużyna, która zrobi wszystko by udowodnić, że dobry pierwszy mecz nie był jedynie dziełem przypadku. Zapowiada się dobre widowisko!

Terminarz nie był za to łaskawy dla Szewnicy. Po tym jak w debiucie w pierwszej lidze podopieczni Marcina Białka trafili na PrefBud, teraz przyjdzie im odpierać ataki równie ofensywnie usposobionej drużyny, czyli AutoSzyb. Inna sprawa, że dla beniaminka elity każde starcie w tym sezonie będzie trudne, rzadko będą faworytem i do tej roli muszą się po prostu przyzwyczaić. Natomiast my kategorycznie nie chcemy odbierać im nadziei na zdobycie jakichś punktów w niedzielę. Szans na dobry wynik upatrujemy w tym, że prawdopodobnie w dużo lepszym stanie zdrowotnym będzie już Adam Michalik. W miniony weekend, mimo ogromnych chęci, ten zawodnik nie był w stanie pokazać wszystkich swoich umiejętności, a wiemy, że gdy on dobrze gra, to cały zespół prezentuje się lepiej. Być może dojedzie też Kacper Mróz, co byłoby kolejnym plusikiem dla RDK. Ale chyba wszyscy zadajemy sobie pytanie, czy to wystarczy. Czy nawet jeśli kapitan będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników i to w optymalnej formie, to czy ten fakt pozwoli sprawić psikusa i pokusić się o niespodziankę. Naszym zdaniem jest na to szansa, pod warunkiem że Szewnica zagra zdyscyplinowanie. Zagra tak, jak przez 20 minut rywalizacji z PrefBudem. Bo jeśli chociaż na chwilę odpuści i zejdzie na niższy poziom, to Bartek Bajkowski i spółka natychmiast to wykorzystają. Gdybyśmy byli na miejscu mistrzów 2.ligi, to zdecydowalibyśmy się na skomasowaną obronę i pozostawienie na desancie wspomnianego Adama Michalika. To nie jest piękna taktyka, to nie jest coś, czym będziemy się zachwycać, ale każdy kto grał z AutoSzybami ten wie, że to jedyna słuszna opcja, by wyhamować ten zespół, by sprawić by się męczył i frustrował. Chociaż powstrzymanie takiego Bartka Bajkowskiego będzie graniczyło z cudem, bo ten zawodnik czego ostatnio nie dotknie, to zamienia na gola. I jeśli przez ostatni tydzień nic ze swojej mocy nie stracił, to bariera 50 zdobytych goli w Strefie 6 (obecnie ma 48) wydaje się poważnie zagrożona.
A czy kolejna dwucyfrówka nie grozi przypadkiem drużynie Al-Maj Car? Markowianie dostali ostatnio straszne lanie od Black Dragons, a przeciwnikiem na „przełamanie” będzie PrefBud. Wydaje się raczej nierealne, by obóz Grześka Wojdy w tydzień mógł diametralnie odmienić swoją dyspozycję i sprawić kłopoty ekipie, która broni mistrzowskiego tytułu. Na szczęście to są tylko „szóstki” i tutaj w jedną niedzielę możesz zaprezentować się słabo, ale tylko od ciebie zależy, co zrobisz w kolejną. A każdy kto chociaż raz z Al-Majem rywalizował, ten wie że jest to zespół niewdzięczny do rywalizacji, który nie gra może wielkiej piłki, lecz potrafi uprzykrzyć życie. No ale PrefBud nie po to sprowadzał Patryka Czajkę czy Michała Łapińskiego, by męczyć się z przeciwnikiem z dołu tabeli. Ci dwaj zawodnicy bardzo płynnie dopasowali się do stylu gry ekipy z Tulewa, co jeszcze bardziej wzmocniło rywalizację w zespole obrońców tytułu. I tak na szybko nawet trudno nam podpowiedzieć, co Al-Maj powinien zrobić, by chociaż trochę zwiększyć swoje szanse na dobry wynik. Podstawa to przede wszystkim lepszy skład niż ostatnio. Liczymy na to, że Grzesiek Wojda będzie mógł skorzystać z Bartka Domały, Przemka Woźnieckiego czy Alana Wojdy, bo z nimi jest tutaj pewna perspektywa nawiązania równorzędnej rywalizacji. Może też warto nacisnąć na faworyta od pierwszych minut, a nie tylko czekać za podwójną gardą? Bo jeśli Al-Maj będzie tutaj zmuszony do odrabiania strat, to marnie to widzimy. Natomiast gdyby sam wyszedł na prowadzenie i chociaż trochę zaszachował ferajnę Rafała Kowalczyka – to kto wie. Ta sztuka udało się tydzień temu Szewnicy i w pierwszej połowie PrefBudowi zajęło naprawdę sporo czasu, by wejść na swój odpowiedni poziom. No ale łatwo nam to wszystko pisać. To jest mecz, gdzie w dużym stopniu musisz liczyć nie tylko na swoją dobra grę, ale i na to, że rywal nie zaprezentuje wszystkiego co potrafi. Czy te dwa czynniki spotkają się w jednym momencie? Jutro się dowiemy!
Na koniec przypomnienie, że cały czas możecie podawać swoje typy w Lidze Typerów na 2.kolejkę. Bez względu na to w którym momencie dołączycie do zabawy, to i tak macie szansę na wygraną – szczegóły TUTAJ. Przy okazji pamiętajcie, że jeśli nasze zapowiedzi pojawią się na Facebooku, to zachęcamy by je polubić, by mogły dotrzeć do szerszego grona odbiorców. A ostatnia uwaga dotyczy parkingu – prosimy, by pozostawić drożną drogę do placu zabaw (tak jak to miało miejsce ostatnio). Z góry dziękujemy.
Życzymy Wam spokojnej soboty i do zobaczenia jutro!
PS: lubisz nasze zapowiedzi? Polub je na Facebooku TUTAJ.