
To może być kulminacyjny moment sezonu. Zapowiedź 4 kolejki.
Chyba możemy być spokojni, że po ostatniej serii, która była jednowymiarowa, ta jutrzejsza będzie znacznie ciekawsza. Nawet jeśli pierwszy mecz od tych z ostatniej niedzieli różnić się za wiele nie będzie.
Piszemy tak oczywiście dlatego, że na inaugurację czwartej serii AbyDoPrzodu zagra z The Naturatem. Czyli lider tabeli kontra outsider, który ma na koncie tylko jednego gola i to zdobytego dzięki uprzejmości przeciwnika. Wiadomo, jak to spotkanie będzie wyglądało i cudów się nie spodziewamy. Co prawda AbyDoPrzodu to ekipa, która zwykle gdy jest lepsza od swojego oponenta, to raczej nie dąży za wszelką cenę do podreperowania statystyk strzeleckich. Przypomnieliśmy to zresztą w prywatnej rozmowie Kamilowi Melcherowi, ale kapitan murowanych faworytów nie miał najlepszych wiadomości dla The Naturatu. Ponoć te czasy, gdy chłopaki chcieli po prostu wygrać i nie do końca zależało im na rozmiarach tego sukcesu powoli mijają. A to zapowiada, że ferajnę Szymona Baranowskiego czeka piekielnie trudna przeprawa. Zdobyty gol czy też nieprzekroczenie dwucyfrówki po stronie strat – gdyby chociaż jedna z tych kwestii została zrealizowana, to już będzie sukces ekipy w fioletowych koszulkach. I to nawet biorąc pod uwagę progres, jaki ten zespół zanotował względem pierwszej kolejki. Trzymamy więc kciuki, by nie skończyło się tu katastrofą, nawet jeżeli rozum podpowiada nam zupełnie co innego…
Zupełnie inaczej widzimy za to przebieg drugiej jutrzejszej potyczki, w której Magnatt podejmie Copa FC. Bardzo ciekawie zapowiadająca się para, bo to taki trochę mecz-pułapka. Ponieważ jedna i druga drużyna mają już na swoim koncie porażkę, to żadna ze stron nie może sobie pozwolić na drugą. Ta niesamowicie pogmatwałaby bowiem plany zajęcia miejsca na podium, a przecież takiego stanu rzeczy ani jedni ani drudzy nie wyobrażali sobie już po czterech kolejkach. W trudniejszym położeniu jest chyba Magnatt, bo ekipa Mariusza Wdowińskiego prezentuje się znacznie poniżej oczekiwań i tak naprawdę cały czas czekamy, kiedy ten zespół odpali na dobre. No i właśnie – czy to nastąpi jutro? Czy są jakieś symptomy, byśmy mogli tak twierdzić? Często w takich sytuacjach swoją ślepą wiarę pokładamy w nazwiskach, a przecież dobrych graczy w tym zespole nie brakuje. Tyle że one – przynajmniej na razie – nie tworzą kolektywu. Co innego Copa – tutaj widać zgranie i chemię, dzięki czemu w żadnym z dotychczasowych starć Kopacze nie zeszli poniżej pewnego, niezłego poziomu. To nam podpowiada, że ekipa z Klembowa jest tutaj w stanie powalczyć o trzy punkty, a jak grać przeciwko niedzielnemu rywalowi przykład dało Studio Car. A przecież Copa wykonawców ma przynajmniej na tym samym poziomie (jak nie lepszych), co niedawni pogromcy Magnatta.
Nawiązaliśmy już do Studio Car, a ta drużyna za 24h powalczy o drugie zwycięstwo w sezonie z Bad Boys. Tzn mamy nadzieję, że powalczy, bo jeśli przyjedzie takim składem jak ostatnio, to przeciwko Złym Chłopcom nie ma czego szukać. Warunek to obecność przynajmniej jednego z dwóch napastników, którzy tak znakomicie spisali się przeciwko Magnattowi – czyli Dawida Kucińskiego lub Rafała Kudrzyckiego. A najlepiej jakby byli obydwaj. Bez nich zespół Adriana Wojdy wydaje się bezzębny i nie wydaje się, by mógł zatrudnić do wytężonej pracy golkipera Bad Boys, Darka Żaboklickiego.Zresztą – obóz z Ostrówka jest bezpośrednio po wysokiej porażce z Lema Logistic, która na pewno wpłynęła na poziom sportowej złości tej drużyny. Chłopaki do pewnego momentu grali nieźle, lecz w drugiej połowie wszystko posypało się jak domek z kart. Z tej lekcji trzeba wyciągnąć wnioski, a i tutaj przydałaby się obecność tych, których brakowało siedem dni wcześniej. Jeśli tak się stanie, to Bad Boys pozostają faworytami tego meczu. Tym bardziej, że limit pecha związanego z marnowaniem dogodnych okazji, z nawiązką wyczerpali chyba przed tygodniem.
A czy passa kiepskich występów przestanie wreszcie dotyczyć Joga Bonito? O ile pierwsze ich spotkanie w naszej lidze wypadło według nas całkiem nieźle, to dwa kolejne były już delikatnym blamażem. Trudno bowiem inaczej określić dwie klęski okraszone stratą aż 28 bramek, przy zaledwie jednej strzelonej. Ale Bartek Brejnak stara się nie załamywać. O ile przegrana z AbyDoPrzodu to po prostu różnica w umiejętnościach, tak w konfrontacji z Copa FC zabrakło po prostu wielu kluczowych zawodników. Miejmy nadzieję, że jutro ich zobaczymy, co sprawi że Joga stawi czoła HandyMan. To jednak tylko z pozoru będzie zadanie proste. Kamil Dybek i spółka grają naprawdę ciekawą piłkę, a w dodatku są zespołem silnym fizycznie, co niekoniecznie musi pasować reprezentantom Jogi. Niewykluczone też, iż do gry wróci już Jacek Markowski, który na pewno sprawi mnóstwo kłopotów Darkowi Wasilukowi i Adrianowi Kozyrze. Ten mecz ma też dodatkowy smaczek, bo wiele osób pamięta jak przebiegła rywalizacja tych zespołów w Nocnej Lidze. Joga miała mecz w garści, na kilka minut przed końcem prowadziła 2:0 a ostatecznie przegrała 2:3. Czy rewanż będzie słodki? I czy w ogóle do niego dojdzie? Odpowiedzi na te pytania poznamy wkrótce.
A przy założeniu (które wielkim wyzwaniem nie będzie), że lider z AbyDoPrzodu wygra z The Naturatem, to aby dotrzymać mu kroku, Lema Logistic również musi w ostatni dzień weekendu zapunktować za trzy. I domyślamy się, że team Arka Pisarka nie bierze innego scenariusza pod uwagę, chociaż rywal wcale zadania mu nie ułatwi. Beer Team co prawda na razie moc pokazuje głównie wtedy, gdy rywale są albo zdziesiątkowani albo mają znacznie mniejsze umiejętności, jednak to może być ten mecz, gdzie ekipa Łukasza Kowalskiego udowodni, iż niestraszne mu również zespoły o podobnym poziomie piłkarskim. Jeśli więc Beer Team nie chce otrzymać łatki „za słaby na silnych i za silny na słabych”, to lepszej okazji chyba mieć nie będzie. Tym bardziej, iż będą to małe derby Radzymina, bo przecież większość uczestników tego pojedynku wywodzi się właśnie stąd. Mimo wszystko większe szanse dajemy Lemie, szczególnie iż ten zespół z kolejki na kolejkę zaczyna coraz lepiej się rozumieć. Swoje zrobiły też solidne wzmocnienia, zwłaszcza w osobie Damiana Kossakowskiego, stałego przedstawiciela Drużyny Tygodnia. Dlatego chcąc walczyć o najwyższe cele, Beer Team trzeba zostawić w pokonanym polu.
W dniu jutrzejszym nie ma zawodników zawieszonych za kartki. Kapitanom przypominamy za to, że to ostatni moment na zamknięcie kadry na ten sezon. Do zobaczenia w niedzielę!