Orlik pogrąży kolejnego faworyta? Zapowiedź 8.kolejki


Jutro na własnej skórze przekonacie się, jak smakuje granie co trzy dni. Dla wielu polskich klubów jest to coś, czego nie są w stanie przeskoczyć – zobaczymy jak będzie z Wami 😉

Ten tydzień jest wyjątkowy – wszystko dzieje się w nim bardzo szybko i jeszcze wczoraj opisywaliśmy to, co działo się w niedzielę, a dziś zapowiadamy to, co obejrzymy jutro. Ale wiadomo – okoliczności są wyjątkowe i nie ma co czekać – trzeba działać! Startujemy jak zwykle od 9:00 i z samego rana na boisku pojawią się przedstawiciele Show Teamu i Green Teamu. Ci drudzy są w tym momencie liderem rozgrywek a ponieważ resztę ekip z czołówki czekają trudne spotkania, to gdyby udało im się tutaj zapunktować, to niewykluczone, że zostaną samodzielnym liderem rozgrywek na kolejkę przed końcem! Obiecaliśmy Wam zresztą, że przedstawimy sytuację, gdyby okazało się, że np. trzy drużyny miały na koniec taką samą liczbę punktów. Otóż w takich okolicznościach obowiązuje zasada „małej tabeli”, czyli bierzemy pod uwagę wyłącznie mecze między zainteresowanymi ekipami. A tutaj prowadzą „Zieloni” i to oni są na najlepszej drodze do wywalczenia mistrzostwa Strefy 6. Ale to nie znaczy, że mogą spocząć na laurach. Rywalizacja z Show Team do spacerków należeć nie będzie, bo rywale nie odczuwają żadnej presji i już od kilku tygodni prezentują się nieźle, nawet jeśli zupełnie nie widać tego po dorobku punktowym. Ale coś nam podpowiada, że w końcu sprawią komuś psikusa. Czy akurat Green Teamowi? Jeśli wyzbędą się prostych błędów takich jak w ostatnią niedzielę i będą pamiętać o asekuracji własnego pola karnego, to wszystko jest możliwe. A emocje mogą sięgnąć zenitu, gdyby to ekipie Przemka Matusiaka udało się tutaj wyjść na prowadzenie. Bo to może bardzo usztywnić rywali, którym wtedy naprawdę zacznie się spieszyć. A nie od dziś wiadomo, że pośpiech nie jest dobrym doradcą. Ile w tym scenariuszu realizmu a ile myślenia życzeniowego, przekonamy się jednak dopiero jutro.

O godzinie 10:00 dojdzie natomiast do konfrontacji dwóch największych przegranych poprzedniej kolejki. Bad Boys i AutoSzyby nie popisały się w siódmej serii, aczkolwiek w dużo większym stopniu zawiedli Źli Chłopcy. Oni nie mieli prawa potknąć się z Orlikiem, a od samego początku spotkania wręcz prosili się o kłopoty. W tej sytuacji stracili swój margines błędu na ostatniej prostej i z AutoSzybami muszą koniecznie wygrać. Tylko że po drugiej stronie barykady założenia są identyczne. Ekipa Kamila Wiśniewskiego została rozbita przez PrefBud, chociaż w jakimś stopniu można się było tego spodziewać, bo brak kilku ważnych graczy stanowił po prostu zbyt duży odpływ krwi, by sytuację udało się uratować. Teraz jednak nie może być żadnych wymówek – przy Warszawskiej 41 AutoSzyby muszą się zjawić najmocniejszym składem, bo porażka będzie miała poważne konsekwencje. Gdyby chłopaki tutaj przegrali, to niewykluczone, że wyżej niż czwarte miejsce nie podskoczą, co przy takim potencjale należałoby uznać za ogromne zaskoczenie. Dodatkowego smaczku tej potyczce dodaje rywalizacja dwóch czołowych napastników – Pawła Woźniaka oraz Bartka Bajkowskiego. Liczymy, że tego drugiego nie zabraknie i być może w bezpośrednim pojedynku okaże się, który z nich bardziej zasługuje na koronę króla strzelców. Co do faworyta, to wskazać go tutaj bardzo ciężko, ale nie od dziś wiadomo, że Bad Boys lepiej sobie radzą z trudniejszymi przeciwnikami, a taki się właśnie przed nimi pojawia. Być może to będzie mały handicap po ich stronie, choć prawda jest taka, że o wszystkim zdecyduje dyspozycja dnia. Czyli coś, czego po prostu nie sposób przewidzieć.

Dużo mniejszą stawkę (co nie znaczy, że małą) będzie miał trzeci mecz, jaki rozegramy jutro. Niewykluczone bowiem, iż zwycięzca pary PrefBud – Retro wywalczy sobie piąte miejsce w tabeli na koniec sezonu i chociaż nie może to być dla jednych czy drugich szczyt marzeń, to trzeba o tę lokatę powalczyć. Zawsze to przyjemniej opowiadając o swoim zespole, móc powiedzieć, że skończyło się w górnej połowie tabeli aniżeli w dolnej. I także w tym przypadku ciężko wyważyć, na która stronę przechyli się szala. Teoretycznie PrefBud jest po bardzo efektownym zwycięstwie nad AutoSzybami, ale ile to razy też kogoś gromił, już wydawało się, że wchodzi na właściwe obroty, a potem zawodził. Może tym razem będzie inaczej – kto wie. Ale Retro postawi trudne warunki. To jest zresztą zespół, którego styl może nie do końca pasować PrefBudowi, czyli dobrze się zabezpieczający, a jednocześnie mający szybkich zawodników z przodu, którzy są w stanie dobiec do każdej piłki i skutecznie wykończyć kontratak. Niewykluczone więc, że przez jakiś czas będziemy oglądali tutaj piłkarskie szachy a wszystko będzie trwało do pierwszego błędu, po którego wykorzystaniu, mecz się otworzy. I patrząc na poprzednie mecze w wykonaniu obydwu ekip, gdzie np. PrefBud wielokrotnie za szybko chciał rozwiązywać swoje ofensywne akcje, to jeśli drużynie Rafała Kowalczyka nie uda się wprowadzić elementu cierpliwości do swojej gry, to może to się dla niej źle skończyć. Dlatego ostatecznie stawiamy tutaj na Retro Squad, chociaż wynik będzie się ważył do ostatnich sekund.

Pod prąd pójdziemy także w meczu The Naturat – Joga Bonito. Spłynęły bowiem do nas bardzo ciekawe informacje odnośnie kadry zespołu Jogi na to spotkanie i wygląda na to, że Bartek Brejnak i spółka będą musieli poradzić sobie bez Mateusza Muszyńskiego oraz (prawdopodobnie) Tomka Sieczkowskiego. To potężne osłabienia, który jakiś wpływ na rezultat tego spotkania na pewno będą miały i pytanie tylko – jaki. Z obozu The Naturatu wiadomości są dużo bardziej optymistyczne. Skład ma być zbliżony do tego z rywalizacji z Green Teamem, a więc będzie to solidne zestawienie, które może się pokusić o niespodziankę. Zresztą – drużyna Szymona Baranowskiego zdaje sobie sprawę, że w tej końcówce sezonu jest szansa by poprawić swój dorobek i nie można z tym czekać aż do ostatniego spotkania. To wszystko nie wróży najlepiej zawodnikom Jogi. Pewnie dla wielu czytających te słowa, oni nawet bez popularnego „Muszki” pozostają delikatnym faworytem tej pary, ale dla nas ich szanse jawią się mgliście. Bo czy nagle objawi się jakiś zawodnik, który będzie w stanie zdobyć kilka bramek i pociągnąć swój zespół do zwycięstwa? Oczywiście życzymy im tego, bo nieobecność jednego zawodnika, często jest szansą dla kolejnego, ale wiadomo, że łatwiej coś takiego powiedzieć, niż potem wykonać na boisku. Reasumując – w naszej opinii będzie to spotkanie bardzo wyrównane i żadnej z ekip nie uda się tutaj wyjść na bezpieczne prowadzenie, które potem trzeba będzie jedynie dowieźć do ostatniego gwizdka. Jednak gdy nadejdzie krytyczny moment na zasadzie „wóz albo przewóz”, to więcej zimnej krwi wykaże The Naturat i to on wyjedzie z Woli z kompletem punktów.

A jak w dniu święta niepodległości spisze się sprawca największej niespodzianki w poprzedniej serii, czyli Orlik Zabrodzie? Kto wie, czy jeszcze większą sensacją nie byłoby, gdyby Zbyszek Pawlak i spółka wygrali także w środę, bo ich rywalem będzie HandyMan. Ustrzelić taki dublet, czyli ograć dwie z czterech najlepszych ekip w lidze – to byłoby coś! I w teorii nie mamy prawa napisać, że nie ma na taki scenariusz szans. Ze Złymi Chłopcami też miało się skończyć laniem, a jak wyszło – wszyscy widzieliśmy. Poza tym rywale będą musieli sobie radzić bez wykartkowanego Łukasza Mietlickiego, a więc lidera defensywy. Ciekawe kto go zastąpi na środku obrony i jak sobie z tym zadaniem poradzi. Bo Orlik pokazał z Bad Boysami, że nawet jeśli nie atakuje zbyt często, to robi to w sposób groźny i potrafi zdobywać gole nawet wtedy, gdy wydaje się, że chce wykonać podanie 😉 Ale mimo wszystko jakoś nie chce nam się zakodować w głowie, że HandyMan może tutaj przegrać. Chłopaki zdają sobie sprawy z szansy jaką dysponują, ostatnio prezentują się naprawdę nieźle i przede wszystkim posiadają już wiedzę, że nie mogą swojego najbliższego rywala zlekceważyć. Gdyby nie triumf Orlika nad byłym już liderem zmagań, być może podeszliby do tej potyczki na większym luzie, a tak już wiedzą, że tylko włożenie 100% mobilizacji pozwoli im ten mecz wygrać. Bo piłkarsko na pewno są trochę lepsi, ale jeśli nie dołożą do tego determinacji, to mogą skończyć tak, jak ich sąsiedzi z tabeli…

W dniu jutrzejszym zawieszony za kartki jest tylko wspomniany w poprzednim akapicie Łukasz Mietlicki (HandyMan). Jednocześnie przypominamy, że mecze muszą się odbywać BEZ udziału kibiców. Trzymajmy się tego, podobnie jak noszenia maseczek przed wejściem na Orlik. Przypominamy też o możliwości typowania meczów na naszej stronie i Facebooku. Do zobaczenia jutro!

Dodaj komentarz

Musisz być zalogowany żeby dodać komentarz.