
Czy Bad Boys wytrzymają ciśnienie? Zapowiedź 9.kolejki
Już jutro poznamy nowego mistrza Strefy Szóstek! Wiele wskazuje na to, że będą nim Bad Boys, chociaż historia sportu zna wiele przypadków, gdzie drużyna już witała się z pucharem, a ostatecznie została z pustymi rękoma.
Można powiedzieć, że w niedziele będziemy stopniowali emocje. Zaczniemy bowiem od spotkania, które nie będzie miało żadnego znaczenia w kontekście góry tabeli, co nie oznacza, że dla jego uczestników nie będzie ważne. Orlik, po tym jak pokonał Bad Boys i HandyMan zmierzy się z najsłabszym w stawce The Naturatem i trudno sobie wyobrazić, by po dwóch tak spektakularnych zwycięstwach, mógł się potknąć z ligowym maruderem. Ale paradoksalnie to właśnie ich przykład z ostatnich dwóch meczów pokazuje, że nie można niczego z góry zakładać, bo można się porządnie zaskoczyć. The Naturat rzuci tutaj wszystko co ma najlepsze i postara się sprawić niespodziankę. Ewentualne zwycięstwo może spowodować, że poprawi się o jedną lokatę w stosunku do poprzedniego sezonu i chociaż nie jest to cel specjalnie górnolotny, to jednak z ich perspektywy może stanowić ważną motywację. Tylko czy Orlik na to pozwoli? Nie wydaje nam się. Bo gdyby tak się stało, to przecież ruszyłaby lawina pytań, czy ten zespół faktycznie jest tak dobry jak pokazał ostatnio, czy może wykorzystał po prostu słabszy dzień rywali. Na ich miejscu wolelibyśmy więc wygrać i tej puszki Pandory nie otwierać. I taki też będzie ich cel, zwłaszcza że istnieje szansa na to, by w ostatniej chwili wskoczyć do górnej połowy tabeli. Co jak na drużynę, która po sześciu kolejkach miała tylko cztery punkty na koncie, byłoby naprawdę dobrym wynikiem. Dlatego trzeba zrobić swoje!
Mecz o uratowanie sezonu – tak z kolei z perspektywy AutoSzyb należy zobrazować ich najbliższą potyczkę z Retro. Ekipa Kamila Wiśniewskiego przegrywając dwa ostatnie spotkania spadła na czwarte miejsce w tabeli i jeśli wejdzie w życie najgorszy z możliwych scenariuszy – to tak też może zostać. Na ich miejscu traktowalibyśmy to w kategoriach ogromnego zawodu, a przecież nie wystarczy tylko wygrać z Retro, lecz trzeba jeszcze liczyć na dobre wieści ze spotkania z udziałem HandyMan. By jednak mieć się na kogo oglądać, wpierw trzeba zrobić swoje. A przecież Retro to nie jest ekipa, która się tutaj położy i będzie czekała jedynie na najniższy wymiar kary. Co prawda chłopaki grają już tylko dla siebie, ale wszyscy znamy ich potencjał i wiemy, że przy dobrym dniu są w stanie wygrać z każdym. Zakładamy też, że skoro ostatnio zaprezentowali się bardzo przeciętnie przeciwko PrefBudowi, to drugiego tak słabego spotkania w ciągu kilku dni nie rozegrają. Z drugiej strony – ich defensywa zostanie wystawiona na bardzo poważną próbę. Bartek Bajkowski walczy o koronę króla strzelców, to samo Krzysiek Zych i oni będą tutaj gryźli trawę od pierwszej do ostatniej minuty. I tak właśnie AutoSzyby muszą grać – agresywnie na całym boisku, bez kalkulowania, z poświęceniem, bo nie ma się już po co oszczędzać. Tutaj trzeba zrobić absolutnie wszystko, by po ostatnim gwizdku nie mieć sobie nic do zarzucenia. Bo najgorszym byłoby, gdyby Szyby na własne życzenie straciły tutaj punkty, a później by się okazało, że zwycięstwo dałoby brąz. A czwartych miejsc w swojej kolekcji mają już chyba wystarczająco.
No i wreszcie przechodzimy do spotkania, które być może da nam odpowiedź, kto przejmie schedę po AbydoPrzodu i w przyszłym sezonie będzie tytułowany mistrzem Strefy Szóstek. Celowo piszemy być może, bo musimy pamiętać, że Bad Boys nawet wygrywając z HandyMan powinni poczekać z otwieraniem szampanów do rozstrzygnięcia spotkania z udziałem Green Teamu, który wygrywając różnicą około dwudziestu bramek, może wskoczyć na pierwsze miejsce w tabeli. Ale nawet w momencie pisania tych słów, ten scenariusz brzmi totalnie abstrakcyjnie i można w ciemno założyć, że Źli Chłopcy nie popełnią faux pas, jeśli po wygraniu swojego spotkania, będą się cieszyli z wygrania ligi. Ale spokojnie – do tego jeszcze długa i kręta droga, bo chociaż ich najbliżsi rywale szansę na tytuł stracili, to walczą o podium i z ich strony spodziewamy się pełnej mobilizacji. Na pewno siedzi w nich sportowa złość po tym co zaprezentowali przeciwko Orlikowi i trzeba ją przekuć w pozytywną energię, która pozwoli stawić czoła liderowi rozgrywek. Bo nie oszukujmy się – Kamil Dybek i spółka nie są tu faworytami. Przy założeniu, że Bad Boys zagrają w niedzielę tak mądrze i konsekwentnie jak w środę z AutoSzybami, to chyba nic ich nie powstrzyma, by i ten niedzielny skalp zapisać na swoje konto. Chociaż to jest tylko piłka – chwilowy brak koncentracji, głupia kartka, jeden-dwa proste błędy i ten mecz może naprawdę pójść w różne strony. Obóz Michała Szczapy musi więc być czujny, a jednocześnie nie może podejść do tego spotkania zbyt usztywniony, co zważywszy na okoliczności nie będzie proste. Ale chcąc zdobywać trofea, takie mecze trzeba wygrywać. Po nich poznaje się klasowe drużyny i jutro się dowiemy, czy o Bad Boysach też można już w ten sposób mówić.
A gdy już opadną emocje związane z hitem ostatniej serii, na boisku pojawią się reprezentanci Show Teamu i Joga Bonito. Nie takiego sezonu oczekiwali jedni i drudzy, aczkolwiek Joga mając na swoim koncie dziesięć punktów mimo wszystko może być umiarkowanie zadowolona ze swojej postawy. Natomiast Show Team? Nie wydaje nam się, byśmy w ich kadrze znaleźli chociaż jednego gracza, który stwierdziłby, że nie czuje się rozczarowany pozycją w tabeli. No ale w tym ostatnim rzucie jest jeszcze szansa, by ją trochę poprawić – pod warunkiem wygranej nad zespołem Bartka Brejnaka. No i szczerze mówiąc – Show Team powinien to spotkanie potraktować jako taki mały finał. Bo co było, to już się nie odstanie, nie ma co patrzeć wstecz a takie zwycięstwo chociaż trochę osłodziłoby gorycz nieudanego sezonu. I biorąc pod uwagę, że Joga ponownie będzie sobie musiała radzić bez Mateusza Muszyńskiego, to jest szansa, by ten pozytywny scenariusz wcielić w życie. Nic się jednak samo nie zrobi. Gracze Bonito pod nieobecność swojego lidera nie są zespołem tak groźnym jak zwykle, natomiast stają się wtedy ekipy bardziej kompaktową i wcale nie będzie łatwo przycisnąć ich plecy do maty i zmusić do poddania. Ale coś nam podpowiada, że Show Team nie zmarnuje swojej szansy. Szczególnie, że o ile porażki w kilku poprzednich kolejkach można było wkalkulować, tak tutaj kolejna przegrana spowoduje, że chłopaki będą się musieli zastanowić co dalej. Oni muszą wygrać tutaj przede wszystkim dla siebie, by chociaż w niewielkim stopniu odbudować pewność siebie i wreszcie zobaczyć światełko na końcu tunelu. Mała rzecz, ale przed kolejnym sezonem może mieć naprawdę duże znaczenie, dlatego trzeba o to powalczyć ze wszystkich sił!
Gdy Green Team przystępował do drugiej edycji rozgrywek, miejsce w górnej połowie tabeli wziąłby pewnie w ciemno. Dziś ten zespół jest już pewny przynajmniej srebrnego medalu, a niewykluczone, że rywalizacja z PrefBudem będzie dla niego walką o złoto w sezonie Jesień 2020. Ale wydaje nam się, że bez względu na to, jaką stawkę będzie miała ta potyczka, to Zieloni podejdą do niej jak do każdej innej, czyli z chęcią zwycięstwa. To przecież cały czas jest zespół na dorobku i triumf nad PrefBudem byłby w ich kolekcji naprawdę cenną zdobyczą. Ale chyba nikt się tutaj nie łudzi, że ekipę z Tulewa (przy założeniu wygranej Bad Boys z HandyMan) uda się pokonać różnicą kilkunastu goli, co pozwoliłoby wskoczyć na pierwsze miejsce w tabeli. Co prawda zespół Rafała Kowalczyka częściej w tym sezonie zawodził niż pokazywał klasę, ale byłoby plamą na jego honorze, gdyby dał się tutaj pogromić i w ten sposób pozwoliłby na świętowanie tytułu rywalom i to na własnych oczach. Zwłaszcza, że akurat w ostatnim czasie gra tej ekipy trochę się zazębiła, o czym świadczy seria dwóch wygranych pod rząd, odniesionych w niezłym stylu. Tak czy siak, niech Zieloni nie liczą tutaj na spacerek. Bo jesteśmy wręcz przekonani, że jeśli faktycznie stworzą się warunki ku temu, by zwycięstwo (bez względu na różnicę bramek) dało im tutaj tytuł, to motywacja ich przeciwników także będzie wyższa. Oni jednego kandydata do złota niedawno pokonali, z Bad Boysami przegrali praktycznie w ostatniej akcji, więc nie można liczyć, że będzie to dla nich mecz jak każdy inny. PrefBud zagra tutaj na maxa, bo wie, że jeśli pokona zespół, który może być mistrzem, to trochę w ten sposób osłodzi sobie fakt, że sam tego mistrzostwa nie zdobył.
W 9 kolejce nie ma zawodników pauzujących za kartki. Jednocześnie przypominamy, że mecze muszą się odbywać BEZ udziału kibiców. Trzymajmy się tego, podobnie jak noszenia maseczek przed wejściem na Orlik. Przypominamy też o możliwości typowania meczów na naszej stronie i Facebooku. I cóż – po raz ostatni w tym sezonie przychodzi nam życzyć Wam udanej soboty, co niniejszym czynimy. Widzimy się jutro!