
Czy Bad Boys zasmucą kolejnych rywali? Zapowiedź 3 kolejki.
Już tylko dwie drużyny w rozgrywkach mogą się pochwalić nieskazitelnością punktową. Ale obydwie czekają jutro mecze z zespołami, które chętnie ich tego miana pozbawią…
W zgoła odmiennych nastrojach do niedzielnej potyczki będą przystępowały drużyny, które otworzą trzecią kolejkę. Studio-Car opromienione sensacyjnym zwycięstwem nad Magnattem podejmie Beer Team, a więc zespół który nie zdołał nawet zremisować z HandyMan. Z niepokojem obserwowaliśmy to, co widzieliśmy przed tygodniem w wykonaniu ekipy Łukasza Kowalskiego. Ten zespół zupełnie nie wykorzystywał swoich atutów, a na domiar złego często zdarzało mu się podawać pomocną dłoń konkurentowi, jak chociażby w postaci czerwonej kartki. Wyobrażamy sobie, że chłopaki powiedzieli sobie kilka mocnych słów po tamtym spotkaniu, bo grając tak dalej, niczego wielkiego w Strefie 6 nie zwojują. I jesteśmy pewni, że stać ich na to, by ich dyspozycja w ciągu tych siedmiu dni zmieniła się o 180 stopni. To zresztą może być kluczowy mecz zarówno dla nich, jak i dla konkurentów. I nawet nie chodzi o punkty, bo nawet w przypadku porażki, sezon jest na tyle młody, że te straty będzie można odrobić. Bardziej chodzi o morale, które w przypadku zwycięstwa, mogą pozwolić na zbudowanie solidnego fundamentu, pod dobre miejsce na koniec sezonu. I mimo wszystko stawiamy tutaj na Beer Team. Również z tego powodu, że tydzień wcześniej swój dzień między słupkami miał bramkarz Studio-Car – Kamil Portacha. Nie to, żebyśmy nie wierzyli w jego możliwości, ale drugi taki dzień jak ten przed tygodniem, chyba już mu się nie przytrafi. Chyba…
W drugiej serii miano meczu kolejki przyznaliśmy starciu, w którym wzięli udział Bad Boys. I kto wie, czy historia nie powtórzy się również tym razem, bo to właśnie potyczka Złych Chłopców z Lema Logistic, wysuwa się na pierwszy plan, jeśli chodzi o najbardziej wyczekiwany pojedynek trzeciej serii. Ekipa z Ostrówka będzie wyjątkowo podbudowana spektakularnym zwycięstwem nad Copa FC i jesteśmy pewni, iż podopieczni Michała Szczapy nie mogą się doczekać, by także jutro pokazać swoje możliwości. Ale żeby ponownie tak jak i wtedy cieszyć się ze zwycięstwa, należy zagrać przez 50 minut tak, jak ostatnie 25 minut z Copą. Przeciwko Lemie nie ma bowiem co liczyć na zabieganie przeciwnika, bo akurat w tym zespole jest wielu graczy, których silniczek pracuje równo od pierwszej do ostatniej minuty. Ale jeśli gdzieś mielibyśmy szukać słabszych stron Logistycznych, to w defensywie. Zwłaszcza, jeżeli na placu gry zabraknie Marcina Jadczaka, to wtedy jest szansa, by zaskoczyć drużynę z Radzymina. Ta rola będzie należała do braci Woźniak, którzy muszą non stop absorbować blok obronny Lemy i zmuszać go do pomyłek. Ciekawe, czy na fali entuzjazmu Bad Boys faktycznie będą w stanie wygrać także i tym razem. Ale jeśli to by się udało, to nie pozostanie nam nic innego, jak uznać ich za jednych z faworytów do medali na koniec sezonu. Bo trzy dobre mecze pod rząd, to nie może być przypadek.
A gdybyśmy mieli szukać teamu, który najchętniej już dziś wybiegłby na boisko i chciał wyładować swoją sportową złość, to oczywiście byłaby to Copa FC. W dużej mierze na własne życzenie ten zespół stracił punkty ze Złymi Chłopcami, czego ferajna Michała Łapińskiego na pewno nie zakładała. Oni już oczyma wyobraźni widzieli siebie w gronie ekip z kompletem punktów, a spotkał ich zimny prysznic. Skutkuje to tym, że przeciwko Joga Bonito jakakolwiek utrata oczek jest wykluczona. Ten scenariusz jest zresztą mało realny, bo obóz Bartka Brejnaka zanotował ligowy falstart. Najpierw minimalna, ale jednak porażka z Lemą, a potem klęska z AbyDoPrzodu. W dodatku z dobrych źródeł wiemy, iż kapitan drużyny pewnie pół soboty spędzi na tym, by zebrać kadrę, bo wielu zawodników – z różnych przyczyn – w niedzielę nie zagra. To nie wróży najlepiej Bonito, tym bardziej w starciu z tak zdeterminowanym oponentem. Nie chcemy być czarnowidzami, ale jeśli Joga nie postara się o dobrych zastępców, a jej poziom gry nie będzie się różnił od tego z drugiej kolejki, to ten mecz będzie jednostronny. Zwłaszcza, że Kopacze wiedzą jak wygrywać z biało-czerwonymi, bo na Nocnej Lidze wynik brzmiał 3:0 dla nich. I wiele wskazuje na to, iż w kwestii triumfatora, niewiele się w tej kwestii zmieni.
A chyba żadnych rozterek nie ma, przy ustalaniu potencjalnego odbiorcy trzech punktów w kolejnym meczu. Magnatt zagra z The Naturatem i nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, co musiałoby się tutaj stać, by Mariusz Wdowiński i spółka nie zabrali w drogę powrotną z Woli trzech punktów. Ich konkurenci grają trochę w innej lidze niż wszyscy pozostali i bardziej niż z zespołem będącym po drugiej stronie boiska, rywalizują z własnymi słabościami. Ale wiecie co? My podziwiamy tych chłopaków. Mimo, że stoją na straconej pozycji z każdym rywalem, to walczą jak potrafią i trzymamy kciuki za to, by w niedzielę przynajmniej otworzyli swój dorobek bramkowy. A jest na to szansa, bo Magnatt daleki jest od optymalnej formy. Wiele będzie zresztą zależało od podejścia ekipy „biało-czarnych”, bo jeśli zagrają tutaj na 100%, to Norbert Kucharczyk raczej nie będzie tym bramkarzem, którzy jako pierwszy zostanie zmuszony do wyciągania piłki z siatki po strzale przedstawiciela The Naturatu. Chociaż wiadomo – jakiś rykoszet, trochę przypadku, prosty błąd w defensywie i wszystko może się zdarzyć. Dlatego będąc pewnym kto tutaj wygra, mamy nadzieję, że przegrani będą mieli tu powody choćby do odrobiny radości.
No i pozostaje nam zapowiedź ostatniego meczu, który rozegramy jutro przy Warszawskiej 41. Jeden z głównych faworytów do mistrzostwa czyli AbyDoPrzodu skonfrontuje się z niewygodną drużyną HandyMan. Gdyby tak wymienić ekipy, z którymi zespół Kamila Melchera może stracić jakiekolwiek punkty, to ci najbliżsi na pewno znajdą się w tym elitarnym gronie. Hendymeni to taka solidność i zawziętość połączona z nutką fantazji w osobie Jacka Markowskiego. Nota bene dobrze znanego w AbyDoPrzodu, bo przecież z wieloma zawodnikami tej ekipy Jacek grał w jednej drużynie w Nocnej Lidze Halowej przed kilkoma laty. Ta wiedza przyda się faworytom, bo oni doskonale zdają sobie sprawę, iż wyłączenie tego napastnika z gry jest niemal równoznaczne z utorowaniem sobie drogi do zgarnięcia całej puli. O ile oczywiście Jacek Markowski w ogóle pojawi się na boisku, bo HandyMan sygnalizowali problemy ze składem na najbliższą serię. Mimo to mamy nadzieję, iż uda im się zebrać na tyle mocną kadrę, by tutaj sprawa nie rozstrzygnęła się już po kilkunastu minutach. Chociaż nawet w galowym garniturze o punkty byłoby tu bardzo ciężko, bo jednak nieprzypadkowo AbyDoPrzodu (tyle że pod innymi nazwami) są w czołówce każdej ligi, w której uczestniczą. I HandyMan jeśli jeszcze nie mieli okazji przekonać się o tym osobiście, to jutro będą mieli ku temu idealną okazję.
Ważna informacja – w wyniku czerwonych kartek zawieszeni na niedzielne spotkania są Przemek Gronek (Copa FC) oraz Łukasz Kowalski (Beer Team). Poza nimi wszyscy są dopuszczeni do gry. Z nimi też widzimy się już za 24 h. Do zobaczenia!