
Wywiad z Patrykiem Kukwą
W tamtym sezonie był w szerokiej kadrze naszej ligowej reprezentacji. Szkoda, że nie udało się wtedy dopiąć dogodnego terminu, bo to zawodnik, który nigdy się nie zatrzymuje i przydałby się w starciach z młodymi i wybieganymi przeciwnikami. Ale co się odwlecze to nie uciecze! Przed Wami Patryk Kukwa, a więc jeden z liderów Retro Squad – zespołu, który wciąż jest w grze o medale na drugim poziomie rozgrywkowym. To była naprawdę ciekawa rozmowa i jej przeczytanie zajmie Wam dosłownie chwilę. Zapraszamy!

Patryk, powoli zbliżamy się do końca czwartej edycji. I tak jak w poprzednim sezonie szybko się okazało, że nie będziecie walczyć o najwyższe cele, tak teraz podium jest bardzo realne. Taki też jest cel?
– Tak, naszym głównym celem jest zajęcie miejsca na podium. Do końca zostały już tylko dwa spotkania i na pewno damy z siebie wszystko, żeby dopisać sobie 6 punktów do naszego konta i osiągnąć to o co walczymy.
Skąd w ogóle wzięła się Wasza lepsza dyspozycja względem minionego sezonu? To była tylko kwestia czasu i zgrania?
– W tamtym sezonie na pewno potrzebowaliśmy czasu żeby się poznać i oczywiście zgrać, ponieważ kilku z nas tak naprawdę widziało się ze sobą pierwszy raz i raczej ciężko było z marszu zbudować z tego coś mocniejszego. Z każdym meczem wyglądało to jednak coraz lepiej a końcówka zeszłego sezonu pokazała, że potrafimy odebrać punkty wyżej notowanym zespołom. To był chyba przełomowy moment dla naszej ekipy.
Ty też trochę się zmieniłeś względem tego, co było kilka miesięcy temu. I nie mówimy o umiejętnościach czy wpływie na zespół, ale o… zmianie fryzury 🙂 Przez to że pozbyłeś się charakterystycznego irokeza, mieliśmy problem, by Cię w ogóle rozpoznać na pierwszej kolejce 🙂 Skąd ta decyzja?
– (śmiech) Już od dłuższego czasu planowałem zmienić fryzurę i to ostrzyżenie na „zero” wyszło tak spontanicznie. Ale spokojnie – to się jeszcze zmieni, bo dążę do czegoś zupełnie innego.
Będziemy Ci się bacznie przyglądać 😉 A skoro już nawiązaliśmy do Twojego wpływu na drużynę. Jest trochę tak, że czujesz się najbardziej odpowiedzialny za grę zespołu i jego wyniki? Zwłaszcza, że jakby nie patrzeć, pełnisz wręcz kluczową rolę w Waszej taktyce, bo praktycznie każda akcja przechodzi przez Ciebie.
– Ja uważam że każdy z nas wnosi do tej drużyny coś od siebie i każdy pełni tutaj jakąś rolę. A jeśli chodzi o mnie to staram się brać na siebie odpowiedzialność w rozegraniu i pomagać chłopakom w każdej strefie boiska – ale wiadomo, że nie zawsze wszystko wychodzi tak jakbym chciał. Po każdym spotkaniu staram się analizować swoją grę i zawsze znajdzie się coś nad czym trzeba jeszcze popracować i co można było zrobić lepiej. A najwięcej takich rzeczy znajduje się oczywiście po przegranych meczach.
A gdybyś miał ocenić, czego jeszcze brakuje Retro, by stać się zespołem o tę półkę lepszym, to co byś wskazał? Gdzie jest Wasz największy deficyt?
– Myślę że naszym największym problemem jest skuteczność… Tak, nad tym trzeba koniecznie popracować. Na pewno brakowało jej w meczu z Lemą czy z Show Teamem, gdzie oddaliśmy więcej strzałów niż rywal i gdybyśmy wykorzystali swoje okazje, to tabela wyglądałaby teraz zupełnie inaczej. Jeśli chodzi o zawodników, to myślę że na każdą pozycję mamy kogoś odpowiedniego i w tej kwestii nie mamy deficytu.
Z tego co pamiętamy masz jakieś doświadczenie z boiska 11-osobowego. Powiesz nam jak to dokładnie wyglądało? Czemu ta przygoda z dużym boiskiem nie jest kontynuowana? I czy był jakiś mecz, który z tamtego okresu szczególnie zapadł Ci w pamięć?
– Tak, grałem pewien okres w Mazurze Radzymin. Szczerze to nawet nie pamiętam ile już czasu minęło od mojej gry na boiskach 11-osobowych i tak naprawdę skończyła się ona z dnia na dzień. Nie wiem – może to z braku motywacji lub chęci przestałem trenować? Do dzisiaj nie potrafię zrozumieć dlaczego wtedy odpuściłem (śmiech). Ale to nie jest tak, że temat wyrzuciłem do śmietnika, bo nie wykluczam że jeszcze zawitam na pełnowymiarowy plac. Co do meczu, to nie jestem pewny czy to było już na boisku 11-osobowym, ale na pewno w barwach Mazura – spotkanie z Legionovią i come-back z wyniku bodajże 1:5 lub 1:6 na 8:6. Takich meczów się nie zapomina 🙂
A co Patryk Kukwa robi gdy nie gra w piłkę? I jak spędza wolny czas?
– Poza piłką trenuje street workout/treningi siłowe, więc głównie to mi zajmuje większość wolnego czasu. Staram się trenować 4-5 razy w tygodniu – dzięki czemu praktycznie przez cały tydzień jestem w ruchu (śmiech).

A jak oceniasz nasze rozgrywki? To są w ogóle pierwsze amatorskie zmagania w jakich bierzesz udział, czy coś było wcześniej?
– Strefa 6 jest w sumie pierwszą amatorską ligą w której gram dłużej, poza tym były jakieś pojedyncze turnieje, ale raczej nic wielkiego. Same rozgrywki oceniam na duży plus między innymi ze względu na transmisje spotkań na żywo czy sporą ilość statystyk.
Ostatnie pytanie – kto wygra drugą ligę i które miejsce zajmie ostatecznie Retro?
– Kto wygra drugą ligę? Hmmm… Według mnie będzie to ktoś z dwójki Szewnica/Lambada. Obie ekipy mają swoje atuty, aczkolwiek dużo będzie zależało od zaległego spotkania Lambady z Lemą. A nasz cel jest jeden – skończyć na podium. A czy to będzie drugie lub trzecie miejsce, to okaże się za dwa tygodnie. Byle zakończyć wszystko z medalem na szyi.
No to tego Ci życzymy, pod warunkiem że nie odbędzie się to kosztem drużyny Organizatora (śmiech). Dzięki za wywiad i do zobaczenia w niedzielę!