
Wywiad z Marcinem Białkiem
Jeśli jesteś środkowym pomocnikiem i wiesz, że przyjdzie Ci zagrać przeciwko niemu, to możesz być pewny, że czeka Cię ciężka przeprawa. Bo nasz dzisiejszy bohater to gość, który nigdy nie ustępuje. Dla którego nie ma straconych piłek. I dlatego jest tak cenny zarówno dla swojego zespołu, jak i dla naszej ligowej reprezentacji. Dziś porozmawialiśmy z kapitanem RDK Szewnica – MARCINEM BIAŁKIEM! Miłej lektury!

Marcin, już niedługo powrót Strefy Szóstek. Nastroje w Szewnicy bojowe? Jesteście gotowi na 1.ligę?
– Nastroje bojowe jak najbardziej. Zaczęliśmy przygotowania do tego sezonu jakieś półtora miesiąca temu, zagraliśmy kilka meczów sparingowych i pozostaje nam z niecierpliwością czekać na start.
Domyślam się, że wielkich zmian w Waszej kadrze nie będzie. Od lat gracie praktycznie w niezmienionym składzie, gdzie czołowe role odgrywają te same osoby. Potwierdzasz?
– Oczywiście mogę potwierdzić. Nasz skład jest taki sam od lat i w tym sezonie dużo się nie zmieni, aczkolwiek dokonaliśmy już jednego transferu. Od tego roku będzie grał z nami Mateusz Kubalski. Zagrał już z nami kilka sparingów i szybko się zaaklimatyzował. Myślę jeszcze o jakichś dwóch wzmocnieniach, ale nie wiem czy to wypali, bo został już niecały miesiąc do startu ligi.
W tamtym sezonie wygraliście 2.ligę, a Ty zostałeś wybrany na najlepszego zawodnika. Duże zaskoczenie?
– Jak sam widziałeś na zakończeniu byłem lekko zaskoczony, bo sądziłem że to wyróżnienie zostanie przyznane któremuś z najlepszych snajperów w tamtym sezonie, czyli albo naszemu Adamowi Michalikowi albo Łukaszowi Pokrzywnickiemu. Ale z drugiej strony – oni i tak dostali już po dwie statuetki, więc to była chyba dobra decyzja, że ta najważniejsza trafiła do mnie (śmiech). A tak na poważnie to w każdym meczu dawałem z siebie 100% i poza nim również, wiec mogę się jedynie domyślać, że właśnie dlatego szala przechyliła się na moją stronę. Bardzo mnie to cieszy, bo zdobyliśmy mistrza a to była taka „truskawka na torcie”.
W sierpniu 2021 zadebiutowałeś w naszej ligowej reprezentacji. Nie bójmy się tych słów – byłeś ostoją naszej defensywy, a Twoja heroiczna interwencja w starciu z Champion Otwock to był idealny przykład Twojego maksymalnego zaangażowania i poświęcenia. Fajna przygoda?
– Bardzo podobał mi się pomysł stworzenia reprezentacji Strefy 6 i gra w Pucharze Polski. Możemy sprawdzić się na innym polu niż Orlik i chociaż co niedziela rywalizujemy ze sobą o punkty, potrafimy się zebrać na mecz i walczyć wspólnie o wygraną na dużym boisku. Świetna przygoda i mam nadzieję, że w tym roku uda się poprawić wynik z poprzedniego.
My też na to liczymy 🙂 Pamiętam wywiad z Tobą po jednym z meczów w 2.lidze, gdzie miałeś drobne zarzuty do swojego zespołu, że zamiast skupić się na grze, chłopaki niepotrzebnie ogniskują swoją energię wokół sędziego. W następnym meczu nie popełniliście chyba ani jednego faulu i do końca sezonu byliście przykładem postawy fair play. Była wtedy jakaś wewnętrzna rozmowa?
– Tak, była pewnego rodzaju rozmowa między nami. Każdy z osobna chyba zrozumiał, że czasem po prostu trzeba odpuścić złość i niepotrzebną spinkę. Od tamtego momentu widzę ogromną poprawę w tej kwestii.
My również! A zgodziłbyś się ze stwierdzeniem, że Szewnica niczym Barcelona – to coś więcej niż klub? Bo to nie jest tak, że widzicie się tylko na meczach.
– Może nie niczym Barcelona (śmiech). Ale to prawda, że nie spotykamy się tylko na boisku. Jesteśmy znajomymi, przyjaciółmi i braćmi. Wspólnie spędzamy wolny czas i pomagamy sobie nawzajem. I myślę, że to przekłada się potem na naszą postawę na boisku, w myśl hasła: „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Zawsze gramy do końca o jak najlepszy wynik.
Do Strefy 6 przyszliście z ligi w Tłuszczu. Z perspektywy czasu – to była dobra decyzja? Jak w ogóle oceniasz naszą organizację?
– Tak, to była na pewno dobra decyzja. I nikt nie żałuje, że musi przejechać do Was te 10 km więcej;) Jest profesjonalizm, dobra komunikacja między organizatorem a graczami i fajna atmosfera na meczach. I osobiście uważam, że poziom sportowy drużyn jest wyższy. Ostatni nasz mecz w Lidze Bobra to było spotkanie z Black Dragons. Sędzia zakończył go bodajże w 38 minucie, a cała wina za to wydarzenie spadła na nas i nasze „agresywne” zachowanie wobec „sędziego”… Wynik meczu brzmiał 3:2 dla rywali i fajnie, że będziemy mogli w końcu spotkać się ponownie i liczę, że uda nam się skutecznie zrewanżować. Chociaż widząc jaki postęp Dragonsi zrobili od tamtego czasu, domyślam się że będzie to dla nas mega trudne wyzwanie.
A co Marcin Białek lubi robić, gdy ma trochę wolnego czasu? I w czym w ogóle zajmujesz się na co dzień?
– Od prawie roku tyram przy bruku (śmiech). Ale nie brakuje mi sił na piłkę, na basen, czy na bieganie. Lubię też porzucać rzutkami – mój najmłodszy brat ma w domu sprzęt do gry. No i chyba jak większość z nas lubię pograć na plejaku w FIFĘ, oczywiście razem z koleżkami z drużyny. Ale najwięcej mojego wolnego czasu staram się poświęcać i spędzać z moją narzeczoną Dorotką i snuć plany na przyszłość;)
To niedługo widzimy się chyba w Nocnej Lidze Darta (śmiech). Ostatnia kwestia – w 1.lidze Szewnica powalczy o…?
– Jestem z reguły realistą i wiem, że w 1.lidze będziemy walczyć przede wszystkim o utrzymanie i to będzie nasz cel. Ale mogę zapewnić, że jeśli stawimy się na mecz w pełnym składzie to powalczymy o punkty z każdym zespołem. Dzięki za wywiad i widzimy się na boisku. PS: NO WAR!
My również dziękujemy i widzimy się wkrótce!