
Wywiad z Bartkiem Bajkowskim
Dzisiejszy bohater to prawdziwe „żywe sreberko”. Chłopak, który uwielbia mieć piłkę przy nodze i potrafi robić z nią cuda. Jest najlepszym strzelcem i kanadyjczykiem w historii Strefy 6 i wydaje się, że to tylko część rekordów jakie u nas pobije, pod warunkiem że będzie zdrowy. Przed Wami napastnik AutoSzyb oraz naszej ligowej reprezentacji – BARTEK BAJKOWSKI!

Bartek, w poprzednią niedzielę ruszyła kolejna edycja Strefy 6. A to oznacza, że po raz kolejny podejmiecie próbę zdobycia medalu w 1.lidze, bo fakt, że z takim potencjałem jeszcze tego nie zrobiliście, jest zadziwiający. Tym razem się uda?
– Jest to bardzo dziwne. Za każdym razem dysponowaliśmy zawodnikami z potencjałem na podium, natomiast pod koniec rozgrywek zawsze były problemy ze składem. Ktoś nie mógł, komuś się nie chciało, dlatego możemy mieć pretensje jedynie do siebie. Tym razem wydaje mi się, że jest inaczej. Z Kamilem zadbaliśmy o to, żeby takie sytuacje się już nie powtarzały i liczę, że w tym sezonie pokażemy przyjemną dla oka piłkę połączoną ze skutecznością.
Wydaje się, że wreszcie nie wszystko będzie spoczywało na Twoich barkach. Skład się poszerzył, jest Przemek Gronek, jest Tomek Mikusek. Dzięki temu macie więcej opcji do gry, bo nie da się ukryć, że w poprzednich edycjach rywale już wiedzieli, że trzeba zająć się przede wszystkim Tobą, bo wtedy szanse na zwycięstwo mocno się zwiększały.
– Bardzo się cieszę, że chłopaki mogą z nami grać. Tomek jest moim przyjacielem, dogadujemy się bez słów na boisku i poza nim. Jest bardzo silny, szybki i dobry technicznie. Natomiast z Przemkiem grałem w Dolcanie przez bardzo długi czas. Wybiegany chłopak, który potrafi grać obiema nogami i z wizją, którą pokazuje w środku pola. Z tym kryciem mojej osoby to masz rację. Czasami było przy mnie dwóch przeciwników i ciężko było cokolwiek zrobić. Na szczęście teraz przeciwnicy muszą pamiętać nie tylko o naszej trójce a jeszcze o Oskarze (który zaczął sezon z 4 bramkami), o Pawle, o Łukaszu. No i o naszym Brazylijczyku Mateuszu Hopci (śmiech).
Mówisz o kolegach, ale skupmy się na Tobie. Gołym okiem widać, jak bardzo poprawiła się Twoja postura. Kiedy rozpoczął się ten proces i jaki jest Twój cel?
– Proces rozpoczął się już około 8-9 miesięcy temu. Chciałem zmienić swoją sylwetkę. Celem jest 85-90 kg, aktualnie jest to 77 kg, gdzie startowałem z 60 kg.
Czasami w naszych wywiadach zastanawiamy się, dlaczego konkretny zawodnik nie zrobił większej kariery niż powinien. Ale chyba w żadnym innym przypadku, to pytanie nie nasila się tak, jak w stosunku do Twojej osoby. Masz wszystko – szybkość, błyskotliwość, kapitalne uderzenie, przebojowość. Nie wydaje ci się, że w weekendy zamiast na Strefę 6 powinieneś jeździć już na 4 a może nawet 3.ligę?
– Może przybliżę trochę moją historię. Kariery (o ile tak to można nazwać) nie zrobiłem przez samego siebie. Zaczynałem w Polonii Warszawa, po 5 latach grania przeniosłem się do Dolcanu Ząbki, gdzie w wieku 10-11 lat złamałem kość udową. Po złamaniu bardzo długo chodziłem z całą nogą w gipsie i śrubami w kolanie. Później miałem ściągnięcie gipsu i śrub, założono mi nowy gips i łącznie zajęło mi 2 lata, by wrócić do takiego poziomu jaki prezentowałem przed kontuzją. Później mój zapał i miłość do piłki bardzo przygasła. Nie chciało mi się za bardzo chodzić na treningi, mimo to wciąż grałem w pierwszym zespole Dolcanu w Ekstralidze, chociaż ze względu na moją frekwencję chyba na to nie zasługiwałem.
Gdy moje nastawienie zaczęło się zmieniać na lepsze, dowiedziałem się że mam nowotwór kości i lekarz zabronił mi uprawiać sport – w ten sposób rozstałem się z klubem. Po 2 latach okazało się, że wszystko jest w porządku a ja zaliczyłem chwilową przygodę w drugiej drużynie Huraganu, ale szybko uznałem że to jest bez sensu i zrezygnowałem z gry po 11-stu. I tak trafiliśmy do momentu, gdzie niedawno zaliczyłem krótką przygodę z Legia Futsal. Aktualnie gdybym dostał ofertę z 3 ligi, to myślę że jeszcze dałbym sobie szansę, natomiast granie w 4 lidze nie wydaje mi się atrakcyjne. Zwłaszcza, że mam już inne priorytety, traktuję piłkę jako hobby i nie nastawiam się na zostanie piłkarzem. Mój brat Oskar w momencie gdy zrobię coś, w co nie może uwierzyć namawia mnie żebym stworzył kompilację najlepszych zagrań i gdzieś udostępnił. Może się kiedyś na to zdecyduję, natomiast kończąc ten wątek, wydaje mi się że ta cała historia mogłaby się potoczyć inaczej, ale to tylko i wyłącznie moja wina, że tak się nie stało.
A jeśli miałbyś wskazać coś, czego najbardziej brakuje Ci w Twojej grze. Co by to było?
– Zdecydowanie gra w obronie.
W ligach amatorskich i nie tylko przeżyłeś wiele fajnych momentów. A gdybyś miał wybrać jeden, taki do którego najczęściej wracasz myślami?
– Wracam często myślami do Polonii, gdzie wygrywaliśmy w wieku 7-8 lat po 30:0 a Oskar obiecywał mi kebaba jak strzelę z przewrotki (śmiech). W tamtym sezonie miałem 70-80 bramek, potrafiłem strzelić 9-11 bramek w meczu, a trener żeby trochę podnieść skalę trudności, kazał nam wykonywać przynajmniej 10 podań przed uderzeniem na bramkę.
A propos Oskara – jesteście niezwykle usportowionym rodzeństwem, bo poza Waszą dwójką jest jeszcze Mateusz, który świetnie broni. Geny odziedziczyliście po rodzicach? 🙂
– Tata nigdy nie grał w piłkę ani się nią nie interesował, natomiast był bardzo wysportowany co na pewno miało pewien wpływ. Piłką zaraził nas Oskar, który po kilka godzin dziennie robił nam treningi. Często graliśmy w siatkonogę, a jak już Oskar nie mógł z nami siedzieć (bo miał inne rzeczy do roboty), to zostawiał nas żebyśmy sami ćwiczyli a później jak wracał, to chwaliliśmy mu się kto co zrobił. Oskar jeździł też na nasze mecze, śledził, dopytywał i zawsze bardzo się cieszył z tego jak graliśmy i jak się rozwijamy. Często jeździłem po swoim treningu od razu z nim na jego zajęcia, żeby cos pokopać i patrzeć jak gra. Fajnie, że teraz możemy grać w jednym zespole.
A zdarza się, że ktoś myli Ciebie z Mateuszem? Wykorzystujecie to? Była jakaś śmieszna historia z tym związana?
– Przefarbowałam kiedyś włosy na blond, żeby trochę się odróżnić, ale była taka Pani w szkole, która nadal mówiła na mnie Mateuszku. Ze śmiesznych sytuacji pojechaliśmy za dzieciaka na szczepienia. Jeden z nas miał już wszystko zrobione, drugi jeszcze nie i pani się pogubiła i zapytała który miał, więc we dwójkę mówiliśmy, że już mieliśmy. Ale w końcu któryś z nas się przyznał.
Słusznie, to mogły być jakieś ważne szczepienia (śmiech). Pytanie o Strefę 6. Kiedyś w wywiadzie powiedziałeś nam, że w weekend, mimo wielu propozycji to właśnie nasze rozgrywki mają Twój priorytet. Co nas wyróżnia? Co Ci się tutaj najbardziej podoba?
– Lubię atmosferę na rozgrywkach. I to, że zawsze kogoś znam w przeciwnej drużynie – mogę porozmawiać, pośmiać się i jest to dla mnie frajda. Sędziowie też są najlepsi według mnie. Widać, że się bardzo staracie robić jak najwięcej i jak najlepiej i bardzo to doceniam.
Super. To na koniec – jaka będzie Twoim zdaniem TOP 3 1.ligi po ostatniej kolejce obecnego sezonu?
– AutoSzyby, PrefBud i na trzecim miejscu klasycznie Black Dragons 🙂
Zweryfikujemy to za dwa miesiące 🙂 Bartek, dzięki za wywiad, oby kontuzje Cię omijały i mamy nadzieję widzieć Cię w Woli Rasztowskiej jak najczęściej!