
Wywiad z Arkiem Majorem
Tak jak w poprzednim sezonie wydawał nam się po prostu jednym z wielu zawodników Black Dragons, tak od tego sezonu patrzymy na niego zupełnie inaczej. To w dużej mierze on reguluje tempo w ekipie z Wołomina, no i też pełni jedną z najbardziej odpowiedzialnych funkcji w zespole, grając jako ostatni przed bramkarzem. I świetnie się z tej roli wywiązuje, a jak mogliście zobaczyć również na jednym z naszych filmów – także z przodu potrafić dać swojej ekipie coś ekstra. Dziś przed Wami, w bardzo ciekawej rozmowie – Arkadiusz Major!

Arek, minęło już kilka dni od Waszego pierwszego, przegranego meczu z HandyMan Elewacje. Tak już z perspektywy czasu – czego tutaj zabrakło żeby mecz, który przecież dobrze się dla Was ułożył, zakończyć zwycięstwem?
– Jesteśmy źli na siebie po tej przegranej, rywal był w naszym zasięgu i szkoda, że nie udało się zapunktować. Zabrakło nam szczęścia – mieliśmy sytuacje gdzie piłka po dobitce, która powinna trafić prosto do siatki leciała w bramkarza lub obijała bramkę, ale cóż – niestety takie sytuacje się mszczą i wynik to świetnie odzwierciedla. Nie podłamujemy się jednak przegraną – wręcz przeciwnie. Motywuje to nas żeby w następnym meczu pokazać się z jeszcze lepszej strony.
A jak w ogóle oceniasz wszystkie Wasze dotychczasowe spotkania w 1 lidze? Czy przeskok z drugiej ligi jest spory? Odczuwasz to?
– Nie było ich za wiele, to dopiero trzy mecze, ale mogę powiedzieć, że na pewno w żadnym z tych spotkań nie zagraliśmy tak jak powinniśmy. W każdym popełnialiśmy głupie błędy, co widać po straconych bramkach. Ale spokojnie – pracujemy nad tym żeby wszystko dopiąć na ostatni guzik i pokazać w następnych meczach nasze 100%. A czy przeskok jest duży? Na pewno jest różnica, może nie w każdym meczu, ale z niektórymi rywalami widać, że potrafią grać na naprawdę dobrym poziomie.
Skupmy się teraz na Twojej osobie. Pierwsze mecze, jeszcze w drugiej lidze, rozgrywałeś jako jeden z napastników, grałeś zdecydowanie bliżej bramki rywali. Teraz grasz praktycznie jako ostatni stoper. Skąd ta zmiana? Ale od razu dodajmy, że według nas – ona jest na plus, bo dobrze się odnajdujesz w tej nowej roli.
– Moja pozycja z przodu wzięła się ze wcześniejszej drużyny, jeszcze w Lidze Bobra. Tam właśnie byłem osobą, która napędza akcje, stara się zdobywać bramki a wcześniej nikogo o podobnej charakterystyce w tym zespole nie było. Myślę, że spełniłem się w tej roli i tak samo miało być tutaj w Black Dragons. Różnica polega na tym, że w obecnej drużynie gra wygląda inaczej, bo tutaj wszyscy grają na równym, wysokim poziomie. Na sparingach analizowałem sobie naszą grę, patrzyłem kto gdzie się czuje najlepiej i uznałem, że właśnie będąc lekko wycofanym najwięcej dam zespołowi. Jestem zawodnikiem, który lubi widzieć całe boisko, a można to osiągnąć grając właśnie z tyłu. Oczywiście nie ograniczam się wyłącznie do defensywy, nikt nie broni mi się podłączyć wyżej i wyprowadzić jakąś fajną akcję. Cieszę się, że według Was ta zmiana jest widoczna i że dobrze to wygląda. Mi też to się podoba, choć nadal mam nad czym pracować.
W Twojej grze imponuje przede wszystkim spokój, aczkolwiek masz też talent, do zdobywania naprawdę pięknych bramek, co już nie raz udowodniłeś w Strefie 6 (można to zobaczyć na filmie poniżej). Rodzi się pytanie – czy Arek Major nie jest trochę kolejnym zmarnowanym talentem? Nie było pomysłu, żeby ukierunkować się na piłkę i postawić w tej kwestii wszystko na jedną kartę?
– To chyba najtrudniejsze pytanie ze wszystkich, bo dotyczy tylko mnie. Czy zmarnowałem talent? Nie wiem, zawsze miałem się za przeciętnego grajka i nigdy nie powiedziałbym, że pójdę do jakiegoś klubu i będę grał półprofesjonalnie, ale jednak się udało. Spędziłem w Huraganie Wołomin 8-9 lat i wydaje mi się, że stąd wziął się ten spokój na boisku, bo tak mnie nauczono. Pomysłów było dużo, ale nie czułem się na tyle silny żeby postawić wszystko na jedna szalę. Zresztą – gdyby mi się udało to zapewne nie byłoby mnie tutaj, nie poznałbym chłopaków z Black Dragons oraz wspaniałego organizatora (śmiech). Co do tych wspomnianych przez Ciebie pięknych bramek, to przy większości z nich dopisywało mi po prostu szczęście, ale „gol to gol”. Cieszę się, że gdy już wpisuję się na listę strzelców, to w sposób efektowny, bo przynajmniej jest na czym zawiesić oko.
To prawda 🙂 Trochę w trybie awaryjnym zadebiutowałeś też w naszej reprezentacji. Jak wspominasz spotkanie z Mazurem II Karczew? Byłeś w ogóle zaskoczony, że przyjdzie Ci wziąć udział w tym meczu? 🙂
– Widocznie tak musiało być (śmiech). Miło wspominam ten mecz, można powiedzieć, że byłem troszkę zaskoczony zaproszeniem. Nie byłem pewny czy dam radę, bo jednak parę dobrych lat nie miałem styczności z pełnowymiarowym boiskiem i bałem się, że zabraknie tych sił i się zagubię. Jednakże cieszę się, że spróbowałem i mam nadzieję, że następnym razem zagram już z Wami od pierwszej rundy (śmiech).
Teraz to chyba nie będziemy już mieli wyjścia (śmiech). Ok, wróćmy do Waszej drużyny. Może się zgodzisz, a może nie, ale czasami brakuje Wam chyba w grze cierpliwości. Z racji młodego wieku wszystko chcielibyście rozgrywać szybko, a nie zawsze tak się da. I nie uważasz, że tak naprawdę apogeum Waszej gry przyjdzie tak naprawdę dopiero za kilka lat? Gdy nabierzecie trochę doświadczenia?
– W tym przypadku muszę się zgodzić, bo zdarza nam się grać chaotycznie – głupie wywalanie piłki, ktoś nie spojrzy czy niedokładnie poda. Na pewno brakuje tej cierpliwości, ale spokojnie – tak jak już wcześniej wspomniałem, pracujemy nad tym i potrzebujemy jeszcze trochę czasu.
A gdzie realnie widzisz Black Dragons na koniec obecnego sezonu?
– Realnie to widzę nas oczywiście na pierwszym miejscu. Ale czy się uda? Tego nie wie nikt. Na pewno zrobimy co w naszej mocy, żeby to osiągnąć.
Ostatnie pytanie dotyczące naszych rozgrywek. Jak Ci się podobają, co lubisz najbardziej, a co przydałoby się poprawić? Poprosimy o szczerą opinię!
– W rozgrywkach najbardziej podoba mi się to, że są nagrywane mecze. Fajnie po wszystkim wrócić do domu i przeanalizować swój występ, albo zobaczyć jak radzą sobie przeciwnicy. Co bym zmienił? Na tę chwilę nie mam pojęcia, ale jak cos mi wpadnie do głowy to dam znać.
To mamy nadzieję, że ostatecznie nic takiego się nie znajdzie (śmiech). Arek, dzięki za wywiad i życzymy Ci utrzymania tej formy, którą pokazujesz w ostatnich tygodniach. Do zobaczenia na boisku!