Wywiad z Adamem Michalikiem


Niezwykle skuteczny zawodnik. Gdy złapię cię na wykroku, to możesz być pewny, że już go nie dogonisz. Szybki, nieustępliwy, zadziorny, przy którym żaden obrońca nie może liczyć na choćby odrobinę spokoju. Na co dzień gracz Korony Jadów, a u nas RDK Szewnicy, z którą w poprzednim sezonie wygrał 2.ligę a sam zgarnął statuetkę dla króla strzelców i najlepszego kanadyjczyka. Dziś do wywiadu zaprosiliśmy ADAMA MICHALIKA! Czas poznać jego historię!

Adam, zacznijmy może od ostatniego meczu z Black Dragons. To było ważne spotkanie, zwycięzca wskakiwał na trzecie miejsce w tabeli. Jak to widziałeś z boiska – czego zabrakło?

– To było bardzo ważny mecz i trafił nam się bardzo dobry rywal. Wiedzieli jak z nami grać, czekali na nas na własnej połowie, pozwalali nam rozgrywać a sami czekali na kontrę. Zabrakło przede wszystkim lepszych dośrodkowań, a do tego było słabe wykończenie, bo wielu sytuacji nie wykorzystaliśmy. Rywale wygrali zasłużenie i szkoda że to oni a nie my będą walczyć o trzecie miejsce…

Mimo porażki z Black Dragons i tego, że raczej nie uda się zgarnąć brązowych medali, ten sezon chyba należy uznać za udany. Mieliście walczyć o utrzymanie, tymczasem na kolejkę przed końcem jesteście bezpieczni z matematycznymi szansami na podium. Jesteś zadowolony czy raczej dominuje niedosyt?

– Faktycznie mieliśmy grać głównie o pozostanie, ale skoro przed meczem z Dragonami okazało się, że mamy szansę na podium, to chcieliśmy ten cel osiągnąć, no ale niestety nie wyszło. Ja mam spory niedosyt, bo dwa spotkania rozegrałem z kontuzją, moje statystyki nie były najlepsze a zależało mi, żeby mieć na swoim koncie trochę więcej goli i asyst. To trzecie miejsce na pewno lepiej by wyglądało, ale musimy się pogodzić z porażką i grać dalej. Został nam jeden mecz i na pewno będziemy chcieli go wygrać, a potem zaczniemy przygotowania pod kolejną edycję.

A jak Ci się gra w linii ataku z Kacprem Mrozem? Z tym samym zawodnikiem tworzysz chyba linię napadu również w Koronie Jadów, więc trochę się już znacie.

– Kacpra znam od dzieciaka, razem zaczynaliśmy grę jeszcze w zerówce, więc tych wspólnych lat spędzonych na boisku i poza nim było mnóstwo. Wiemy co mamy grać, jeden drugiemu zawsze coś podpowie, jeśli ktoś coś zrobi źle, to zaraz to wspólnie poprawiamy. Poza tym Kacper wie, jakie piłki lubię i często stara mi się takie grać.

A propos Korony – to była Twoja pierwsza przygoda z grą po 11-stu? I jak w ogóle odnajdujesz się na dużym boisku? Bo wydaje się, że właśnie na większym placu możesz lepiej wykorzystać swoją wrodzoną szybkość.

– W Koronie trenowałem za małego, pamiętam że raz dostałem nawet powołanie do kadry Mazowsza. Potem zrobiłem sobie przerwę która trwała około 5 lat i nie grałem nigdzie, chyba że z chłopakami u siebie albo jakichś turniejach. Potem zaczęliśmy grać w szóstkach, braliśmy udział w lidze w Jadowie i tam podszedł do mnie trener, czy nie chce z nimi grać w Koronie. Poszedłem na pierwszy trening, no i gram do teraz. Pierwszy sezon był udany, bo zostałem królem strzelców drużyny, co dużo dla mnie znaczyło. Ogólnie po 11-stu chyba daję radę, chociaż tutaj jest trudniej kogoś kiwnąć czy „przełożyć”. A w tym sezonie dodatkowo moja strzelba coś szwankuje (śmiech). Chyba trzeci czy czwarty mecz z rzędu nic nie mogę strzelić. To trochę inaczej niż w Strefie 6, gdzie zawsze chociaż jedna mi wpadnie (śmiech). Mam nadzieję, że uda mi się szybko przełamać i do końca sezonu będę już trafiał w każdym meczu.

To teraz pytanie z tych trudniejszych – jakim trenerem jest Adam Matejak? I czy lepszym jest trenerem czy zawodnikiem?

– Adam jest zarówno dobrym trenerem, jak i zawodnikiem. Zawsze podpowie co jest źle, co trzeba poprawić, no i na boisku też się dobrze dogadujemy. On wie jakie są moje mocne strony i potrafi je wykorzystać. Ostatnio trochę go nam brakowało ze względu na kontuzję, co odbiło się też na mnie, bo dostawałem mniej takich podań, jakich potrzebuję. Mam nadzieję, że szybko wróci do gry.

Nastawiasz się jeszcze, że w piłce 11-osobowej pójdziesz wyżej? Gdyby była propozycja z lokalnych drużyn, np Huraganu, Marcovii, Ząbkovii, to chciałbyś się sprawdzić?

– Tak, jak najbardziej. Po to się trenuje żeby iść wyżej, zobaczyć jak tam jest. Chciałbym się sprawdzić i przede wszystkim zweryfikować, czy dałbym radę grać na takim poziome. Gdybym dostał taką propozycję, to na pewno bym się zastanowił. Tak jak powiedziałem – jest we mnie chęć spróbowania, zwłaszcza że ciągle się uczę i mam nadzieję osiągać jak najwyższe cele. A gra w wyższych ligach to byłby dla mnie duży krok do przodu. Na razie jednak żadnej „oferty” nie było.

Przypominamy sobie Twój pierwszy mecz w Strefie 6, gdzie trudno Ci było powstrzymać emocje. Ale to się zmieniło – wyraźnie widać, że całą swoją energię koncentrujesz w grę. To była trudna przemiana? Bo nie da się ukryć, że masz temperament, charakter, własne zdanie i pewnie to nie było takie proste.

– Oj tak, trudno było to zmienić (śmiech). Ale jakoś się chyba udało. Potrafię być wybuchowy, zwłaszcza jak ktoś mnie nieprzepisowo sfauluje i wtedy naprawdę ciężko mi się powstrzymać. Ale w tym sezonie mam jakiś duży spokój i bardzo się z tego cieszę.

My również. A jak oceniasz nasze rozgrywki? Warto przejechać trochę więcej kilometrów i zamiast do Tłuszcza przyjechać do Woli Rasztowskiej?

– Rozgrywki są naprawdę bardzo dobre. Równy poziom, wszystkie drużyny bardzo wyrównane. Jak dla mnie, to bez różnicy czy Tłuszcz czy Wola Rasztowska. Po prostu jadę, robię swoje i wracam. Obecnie mieszkam z dziewczyną w Duczkach, to do Woli mam blisko, więc nie narzekam (śmiech).

Ostatnie pytanie – czego Ci życzyć na przyszłość? Jaki masz na siebie plan?

– A nie wiem, chyba dużo bramek (śmiech). I żebym coraz lepiej grał, taki mam plan żeby się rozwijać, chłonąć nowe umiejętności, a do tego chcę jak najwięcej czasu spędzać z moją ukochaną Pauliną, która mnie wspiera i jeśli tylko może, to jest na każdym moim meczu. No i żebym był zdrowy, nie miał kontuzji, a wtedy wszystko będzie dobrze.

No to tego Ci właśnie życzymy. I żebyś szybko przeczyścił strzelbę! (śmiech). Powodzenia i do zobaczenia na lidze!

Dodaj komentarz

Musisz być zalogowany żeby dodać komentarz.